"Przerwało mi cichutkie pukanie do drzwi. Patryk rzucił mi kolejne pełne lęku spojrzenie. Zauważyłem, jak wcisnął się głębiej w swój fotel, najchętniej w tej chwili zapadłby się chyba pod ziemię. Do pokoju weszła Ana. Była w pięknie haftowanej indyjskiej sukni, która wspaniale podkreślała jej zgrabną sylwetkę. Rozpuszczone długie, jasne włosy sprawiały, że wyglądała jak królewna z bajek dla dzieci, albo bogini... Przez moment znów zobaczyłem ją w perłowym kosmicznym skafandrze, spostrzegłem różnicę i zrozumiałem, czego jeszcze tak bardzo było jej brak w czasie naszej długiej podróży."